poniedziałek, 9 grudnia 2013

Od Louise

Spojrzałam przed siebie. Podeszłam do okna, otworzyłam je i kiedy tez to zrobiłam wiatr wiejący z dworu rozwiał moje włosy i rozwalił trochę tak że były teraz w artystycznym nieładzie.
-Lou...-zaczął, ale jakimś takim innym tonem. Nie odpowiedziałam na to. Niby dlaczego bym miała ? -Looooouuuuuu....-przeciągnął trochę, a wtedy ja spojrzałam na niego mało zainteresowana.- Na co tak patrzysz ?
-Nie twój interes dzikusie....a dzisiaj lepiej żebyś nie szedł ze mną.
-Dlaczego nie !?
-Azzai cię nie lubi....mój brat pomyśli że jesteśmy...-i nie dokończyłam w tym momencie.
-No dokończ Luiii..-zachichotał głupkowato
-Że nas coś łączy kmiotku, a po za tym ja bym wolała nie narażać się naszej śnieżynce...-uśmiechnęłam się delikatnie
-Śnieżynce..
-Azzi...-powiedziałam przewracając oczami. Chyba już za dużo mu powiedziałam. Nie chciałam za bardzo wprowadzać go w temat, ale i tak to zrobiłam. Dlaczego ? Bo Louise nie potrafi trzymać języka za zębami.
- A no i jeżeli chcesz ze mną mieszkać to robisz za psa, śpisz na kanapie, i nie wychodzisz bez mojego pozwolenia z pokoju..

(Renji ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz