-Za psa?-oburzyłem się-A co ja jestem!?Mam jeszcze swoją dumę i nie będę się zachowywał jaki jakiś posłuszny kanapowiec.
-Będziesz albo możesz szukać innej osoby do wkurzania-warknęła poważnie
-Ehh niech ci będzie-mruknąłem
Skuliłem się jeszcze bardziej na łóżku i zamknąłem na chwilę oczy.
-Idziesz do niego?-spytałem obojętnie
-A co cię to obchodzi?
-Tak tylko pytam....ale...
-Ty tutaj zostajesz-powiedziała od razu zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć
-Tak jest-westchnąłem a ona odwórciła się
-Nie sprzeciwisz się?Żadnych docinków i innych dzikich zachować?
Mimowolnie zachichotałem cicho i obwróciłem się do niej.
-W końcu od dzisiaj jestem twoim psem prawda?Psy się słuchają właścicieli.
-A przez chwilą gadałeś coś o swojej godności.
-Ale jednak zabawa w psa może być naprawę interesująca.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz